[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W pierwszym pokoju nauczyciel nie spa³, tylko pracowa³ przy komputerze.K³opot w tym, ¿e Groszek, wygl¹daj¹c zza os³ony wentylatora tu¿ nad pod³og¹, nie widzia³ ani s³owa ze wstukiwanego tekstu.To samo czeka³o go w innych pokojach.Pod³ogowa wentylacja nie nadawa³a siê dla niego.Musia³ dostaæ siê do systemu wyci¹gu powietrza.Z powrotem do poziomego przewodu.Wiatr dmucha³ z góry, wiêc tam powinien skierowaæ siê Groszek, jeœli chcia³ przejœæ z jednego systemu do drugiego.Mia³ tylko nadziejê, ¿e natrafi na drzwi awaryjne w systemie przewodów wentylacyjnych, zanim dotrze do wirników, i ¿e znajdzie je po ciemku.Posuwaj¹c siê wci¹¿ pod pr¹d powietrza, znacznie l¿ejszy po pokonaniu siedmiu pok³adów, na koniec dotar³ do wiêkszej przestrzeni z ma³ym paskiem œwietlnym.Wentylatory chodzi³y znacznie g³oœniej, ale wci¹¿ ich nie widzia³.Niewa¿ne.Wydostanie siê z tego przeci¹gu.Drzwi awaryjne by³y wyraŸnie oznaczone.Mog³y byæ równie¿ pod³¹czone do alarmu, uruchamianego po otwarciu.Ale Groszek w to w¹tpi³.Takie rzeczy robiono w Rotterdamie, jako zabezpieczenie przed w³amaniem.Na stacji kosmicznej raczej nie grasowali w³amywacze.Te drzwi mia³yby alarm tylko wtedy, gdyby wszystkie drzwi na stacji wyposa¿ono w alarmy.Wkrótce siê przekona.Otworzy³ drzwi, wsun¹³ siê do s³abo oœwietlonego pomieszczenia, zamkn¹³ drzwi za sob¹.Struktura stacji by³a tutaj widoczna, dŸwigary, sekcje metalowego pancerza.¯adnych równych p³aszczyzn.W pomieszczeniu by³o równie¿ wyraŸnie ch³odniej, nie tylko dlatego, ¿e nie dochodzi³ tutaj gor¹cy wiatr.Po drugiej stronie tych zakrzywionych p³yt znajdowa³ siê zimny, wrogi kosmos.Wprawdzie tutaj umieszczono palenisko, ale bardzo dobrze izolowane, i nie fatygowano siê pompowaniem gor¹cego powietrza do tego pomieszczenia, licz¹c raczej na przecieki.Groszek nie zmarz³ tak od czasów Rotterdamu.lecz w porównaniu z zimowym wiatrem znad Morza Pó³nocnego przenikaj¹cym przez cienkie ubranie, tutaj powietrze by³o wrêcz balsamiczne.Zirytowa³o Groszka, ¿e tak go tutaj rozpieszczono i teraz przeszkadza³o mu nawet trochê zimna.A jednak nie móg³ opanowaæ dreszczy.Nawet w Rotterdamie nie chodzi³ nago.Przewodami wentylacyjnymi wspi¹³ siê po drabinkach dla techników a¿ do paleniska, znalaz³ przewody wyci¹gu powietrza i opuœci³ siê nimi na dó³.Z ³atwoœci¹ odszuka³ drzwi awaryjne i wszed³ do g³Ã³wnego pionowego szybu.Poniewa¿ w systemie wyci¹gu utrzymywanie ciœnienia powietrza nie by³o konieczne, kana³y nie musia³y byæ takie w¹skie.Ponadto w³aœnie w tej czêœci systemu przechwytywano i usuwano brud, wiêc zapewnienie dostêpu by³o wa¿niejsze; zanim powietrze dotar³o do paleniska, zostawa³o ju¿ dok³adnie oczyszczone.Tote¿ zamiast przepychaæ siê w górê i w dó³ ciasnymi szybami, Groszek swobodnie zszed³ po drabince i w s³abym œwietle bez trudu odczyta³ oznaczenia informuj¹ce, który boczny otwór prowadzi na który pok³ad.Poziome przejœcia w³aœciwie nie przypomina³y kana³Ã³w.Zajmowa³y ca³¹ przestrzeñ pomiêdzy sufitem dolnego korytarza a pod³og¹ górnego.Têdy bieg³y wszystkie kable elektryczne i rury kanalizacyjne - zimna woda, gor¹ca, œcieki.Oprócz s³abo œwiec¹cych pasków awaryjnych wnêtrze oœwietla³y liczne otwory wentylacyjne po obu stronach - te same w¹skie szczeliny, które Groszek widzia³ z poziomu pod³ogi podczas pierwszej wycieczki.Teraz ³atwo móg³ zajrzeæ do kwatery ka¿dego nauczyciela.Pe³zn¹³ przed siebie jak najciszej - opanowa³ tê sztukê do perfekcji, poluj¹c na odpadki w Rotterdamie.Szybko znalaz³ to, czego szuka³ - nauczyciela, który nie spa³, ale nie pracowa³ przy swoim pulpicie.Groszek nie zna³ go dobrze, poniewa¿ ten mê¿czyzna opiekowa³ siê starsz¹ grup¹ starterów i nie uczy³ ¿adnych przedmiotów w klasie Groszka.Wybiera³ siê pod prysznic.To znaczy³o, ¿e wróci do pokoju i mo¿e wpisze siê ponownie, daj¹c Groszkowi sposobnoœæ, ¿eby podpatrzeæ jego zalogowane nazwisko i has³o.Na pewno nauczyciele czêsto zmieniali has³a, wiêc cokolwiek Groszek zdobêdzie; nie wystarczy na d³ugo.Co wiêcej istnia³a mo¿liwoœæ, ¿e próba u¿ycia nauczycielskiego has³a na uczniowskim pulpicie wywo³a alarm.Ale Groszek w to w¹tpi³.Ca³y system bezpieczeñstwa zaprojektowano na odizolowaniu uczniów, obserwowaniu ich zachowañ.Nauczycieli nie pilnowano tak dok³adnie.Czêsto pracowali na komputerach w dziwnych porach, czêsto równie¿ w czasie dnia wpisywali siê na pulpity uczniów, ¿eby wywo³aæ swoje potê¿niejsze narzêdzia i pomóc uczniowi w rozwi¹zywaniu problemu albo zapewniæ mu dostêp do bardziej osobistych Ÿróde³.Groszek mia³ powody wierzyæ, ¿e korzyœci z przechwycenia nauczycielskiego has³a przewa¿aj¹ nad ryzykiem przy³apania.Czekaj¹c, us³ysza³ g³osy kilka pokojów dalej.Nie znajdowa³ siê dostatecznie blisko, ¿eby rozró¿niæ s³owa.Czy warto ryzykowaæ, ¿e przegapi powrót spod prysznica?Po chwili zagl¹da³ z góry do kwatery.samego Dimaka.Ciekawe.Dimak rozmawia³ z mê¿czyzn¹, którego holograficzny obraz pojawi³ siê w powietrzu nad pulpitem.Pu³kownik Graff, uœwiadomi³ sobie Groszek.Komendant Szko³y Bojowej.- Zastosowa³em prost¹ strategiê - mówi³ Graff.- Ust¹pi³em i przyzna³em jej dostêp do odpowiednich materia³Ã³w.Mia³a racjê, nie uzyskam od niej wartoœciowych odpowiedzi, dopóki nie pozwolê jej zobaczyæ danych, których za¿¹da³a.- Wiêc nie udzieli³a panu ¿adnych odpowiedzi?- Nie, za wczeœnie.Ale zada³a mi bardzo trafne pytanie.- Czyli?- Czy ten ch³opiec naprawdê jest cz³owiekiem.- Och, daj pan spokój.Ona myœli, ¿e to larwa robali w ludzkim skafandrze?- Nie ma nic wspólnego z robalami.Genetycznie udoskonalony.To by wiele wyjaœnia³o.- Wiêc jednak cz³owiek.- To sprawa do dyskusji.Ró¿nica pomiêdzy cz³owiekiem a szympansem jest genetycznie drobna.Pomiêdzy cz³owiekiem a neandertalczykiem jest znikoma.Jak du¿ej ró¿nicy potrzeba, ¿eby ten ch³opak stanowi³ odmienny gatunek?- Interesuj¹ce filozoficzne zagadnienie, ale praktycznie.- Praktycznie nie wiemy, co ten dzieciak zrobi.Nie mamy danych o jego gatunku.On nale¿y do naczelnych, co sugeruje pewne prawid³owoœci, ale nie mo¿emy z góry zak³adaæ, ¿e jego motywacje.- Sir, z ca³ym szacunkiem, on jest jeszcze dzieckiem.Istot¹ ludzk¹.Nie jakimœ obcym.- W³aœnie to musimy ustaliæ, zanim zdecydujemy, w jakim stopniu mo¿emy na nim polegaæ.I dlatego musisz go obserwowaæ jeszcze uwa¿niej.Jeœli nie mo¿esz go wci¹gn¹æ do psycho-gry, to znajdŸ jakiœ inny sposób, ¿eby siê dowiedzieæ, co go napêdza.Poniewa¿ nie mo¿emy go wykorzystaæ, dopóki nie sprawdzimy, w jakim stopniu mo¿emy na nim polegaæ.Interesuj¹ce, ¿e pomiêdzy sob¹ otwarcie nazywaj¹ to „psycho-gr¹", pomyœla³ Groszek.A potem dotar³o do niego, o kim rozmawiaj¹.„Nie mo¿esz go wci¹gn¹æ do psycho-gry"
[ Pobierz całość w formacie PDF ]