[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jego œrodek stanowi³a jedna wielka wysypana ¿wirem jama.W jej wnêtrzu ¿eñskie elfy, gnomy i wró¿ki kopa³y i wydobywa³y piasek za pomoc¹ ma³ych oskardów i czerpaków.£adowa³y go do wagoników zaprzê¿onych w centaurzyce, mantikorê i ma³ego sfinksa.Bink poczu³ szczypanie skóry, kiedy zbli¿y³ siê do piasku.Nie ma w¹tpliwoœci, ¿e wi¹za³o siê to z siln¹ magi¹! Po raz pierwszy spotka³ siê z czyst¹ magi¹!Piasek sam z siebie nie oddzia³ywa³ magicznie, nie zaklina³.Po prostu by³ magi¹ czekaj¹c¹ na ukierunkowanie.Bink nie bardzo by³ pewien, czy ma temu wierzyæ.Piasek wyci¹gano na powierzchniê, gdzie trzy ogromne s³oniowce tratowa³y go systematycznie na py³.W normalnych warunkach s³oniowce by³y dziko ¿yj¹cymi zwierzêtami.Te, oczywiœcie by³y oswojone, wygl¹da³y na zadbane i szczêœliwe.Wtem, trzymany na uwiêzi ptak-olbrzym zatrzepota³ wielkimi skrzyd³ami wzbijaj¹c w powietrze tumany kurzu.Tak mocny by³ ten ci¹g powietrza, ¿e ma³e tornada formowa³y turbulencje.— Burza gradowa w technikolorze — wykrzykn¹³ Bink.— Aktywny skutek uboczny tej operacji!— Dok³adnie tak — potwierdzi³a Trolla.— Wzbijamy py³ wysoko w niebo, by móg³ przenosiæ siê pr¹dami powietrznymi nad ca³ym Xenth, zanim opadnie na ziemiê.Ale burze mog¹ sprowadziæ go w dó³ przedwczeœnie.Regiony bliskiej od nas odleg³oœci nie zamieszkuj¹ inteligentne istoty, bowiem koncentracja transportowanego przez nas drog¹ powietrzn¹ py³u zaburza lokaln¹ ekologiê i prowadzi do szaleñstwa.Takie ryzyko wi¹¿e siê tak¿e z nasz¹ prac¹, ale musimy j¹ kontynuowaæ.Wy, mê¿czyŸni, moglibyœcie zostaæ tutaj, ¿yæ szczêœliwie.Dodawalibyœcie otuchy naszym kobietom.Wiemy, ¿e musicie jednak uciekaæ, zanim dosiêgnie was g³os Syreny.Niestety, nasza œcie¿ka dzia³a tylko w jedn¹ stronê, by³yœmy zbyt zajête, ¿eby skonstruowaæ rampê powrotn¹.Wasza droga ucieczki wiedzie jedynie przez Krainê Szaleñstwa.To lepsze ni¿ Syrena.Pomog³ybyœmy wam, gdybyœmy potrafi³y, ale.— Nie próbujcie nawet, dopóki siê nie odwdziêczymy — odpar³ Bink.— Mamy ró¿norodne talenty i powinniœmy sobie z tym poradziæ.Ale osobiœcie nie by³ tak przekonany.Trudno by³o mu uwierzyæ, ¿e mog³oby im siê powieœæ tam, gdzie inni mê¿czyŸni przegrali.Dziwi³ siê te¿, dlaczego Ÿród³o magii Xanth pozostawa³o nieznane przez te wszystkie stulecia.Przecie¿ ludzie z wioski wiedzieli o nim wszystko.Mo¿e zdecydowa³ fakt, ¿e nikt nigdy nie opuszcza³ tej wsi, lub byæ mo¿e magiczny py³ by³ nieprzenikniony dla innej magii, wiêc magiczne lustra, czy teleskopy nie mog³y ogniskowaæ siê na tym obszarze.Prawdopodobnie jeszcze wiele sekretów Krainy Xanth pozosta³o nie odkrytych.— Urz¹dzamy dziœ wieczorem zebranie — powiedzia³a Trolla.— Niektóre z naszych m³odych dziewcz¹t nigdy nie widzia³y mê¿czyzn, a zas³u¿y³y na tak¹ szansê.Zostaniecie im przedstawieni i wspólnie u³o¿ymy plan, jak najlepiej pomóc wam uciec przed Syren¹.Do tej pory nie odkry³yœmy sposobu ocalenia mê¿czyzn przed si³¹ jej g³osu.Kobiety nie s³ysz¹ go.Za wasz¹ zgod¹ mog³ybyœmy zamkn¹æ was w klatkach, byœcie nie mogli zareagowaæ, kiedy us³yszycie jej zew.— Nie! — wykrzyknêli jednoczeœnie Bink i Chester.A Crombie zaskrzecza³.— Jesteœcie prawdziwymi mê¿czyznami, zawsze gotowymi do wyzwania — powiedzia³a Trolla ze smutn¹ aprobat¹.— W ka¿dym przypadku musia³ybyœmy kiedyœ was wypuœciæ, a wtedy Syrena by was dopad³a.Klatki nie stanowi¹ wiêc rozwi¹zania.Musimy uwolniæ siê od Syreny! — na jej twarzy przez chwilê odmalowa³a siê dzika nienawiœæ, zwyczajna dla trolli.— Poka¿ê wam nocleg i o zmierzchu porozmawiamy.B¹dŸcie, proszê, uprzejmi dla naszych mieszkanek.Wasza obecnoœæ tutaj to wydarzenie znacz¹ce, a dziewczêta nie s¹ przyzwyczajone do pewnych spo³ecznych norm zachowania.Kiedy wreszcie zostali sami, Bink zwróci³ siê do Maga.— Kryje siê w tym coœ zabawnego.Czy móg³byœ u¿yæ twojej magii do rozpoznania prawdziwej sytuacji?— Czy ja muszê robiæ wszystko? — gdera³ Humfrey.— Pos³uchaj, ty skarla³y gnomie! — wysapa³ Chester.— Harowaliœmy, a¿ nam ogony odpad³y, kiedy ty pró¿nowa³eœ.Humfrey pozosta³ niewzruszony.— Kiedy tylko zechcesz, mo¿esz otrzymaæ zap³atê za twoje wysi³ki.Bink uzna³, ¿e lepiej wstawiæ siê za Magiem, choæ aprobowa³ postawê centaura.Nie zdawa³ sobie sprawy, ile problemów stwarza dowodzenie.— Wygl¹da na to, ¿e dotarliœmy do naszego celu — Ÿróde³ magii! Ale to by³o zbyt ³atwe zadanie i wieœniacy wydaj¹ siê zbyt przychylni.Tylko ty mo¿esz nam powiedzieæ czy nie wpadliœmy w pu³apkê, w której zjadaj¹ mê¿czyzn.Z pewnoœci¹ jest to okazja, by pos³u¿yæ siê magi¹.Gdybyœ by³ tak uprzejmy.— W porz¹dku — niechêtnie zgodzi³ siê Mag.— Nie zas³ugujesz na pomoc po tym, jak uwolni³eœ Beauregarda, ale rzucê okiem, jak siê maj¹ sprawy.— Mag wyci¹gn¹³ lusterko.— Lustro, lustro, powiedz mi przecie, czy jesteœ najpiêkniejsze na œwiecie?Lustro zasnu³o siê g³êbok¹ czerwieni¹.— Och, przestañ siê rumieniæ! — warkn¹³ Humfrey.— To by³ jedynie test.Bink przypomnia³ sobie podobne lustro.Tamto odpowiada³o tylko obrazami i jakoœ tak okrê¿nie.Zbyt bezpoœrednie pytanie zbyt delikatnej materii mog³o rozbiæ je na kawa³ki.— Czy uœwiadamiasz sobie Ÿród³a magii Xanth? — zapyta³ Mag.Pojawi³ siê obraz œmiej¹cego siê dziecka.Oczywiœcie oznacza³o to „tak”.— Czy mo¿esz podaæ mi lokalizacjê tego Ÿród³a? — scenicznym szeptem zwróci³ siê do pozosta³ych.— To jest punkt krytyczny.W domu lustro nigdy nie mog³oby ods³oniæ takiej informacji.Tutaj dzia³a silniejsza magia.Dziecko znów siê uœmiecha³o.Humfrey równie¿ siê uœmiechn¹³, z góry ciesz¹c siê zwyciêstwem.— Czy mo¿esz podaæ mi jego lokalizacjê?Znowu uœmiech cherubinka.Bink czu³ pulsowanie têtna.Zdawa³ sobie sprawê, ¿e Mag podchodzi z nadzwyczajn¹ ostro¿noœci¹ do tematu.Lustro przyjmowa³o ka¿de pytanie dos³ownie i nie robi³o niczego z w³asnej inicjatywy.To okrê¿ne badanie upewni³o go, ¿e lustro nie powinno byæ poddawane zbyt gwa³townemu wyzwaniu.— Proszê, poka¿ tê lokalizacjê na ekranie.Lustro pociemnia³o.— Ach! — zamrucza³ Bink.— Czy pêk³o? Lustro rozjaœni³o siê.Pojawi³o siê p³acz¹ce dziecko.— Mówi „nie” — wysapa³ Humfrey.— B¹dŸcie tak dobrzy i pozwólcie mi kontynuowaæ badanie.Zwróci³ siê do lustra:— Czy pokazujesz mi obraz podziemia? Dziecko uœmiechnê³o siê.— Krótko mówi¹c, zaprzeczasz temu, i¿ Ÿród³o magii jest w tej wiosce? — zapyta³ ostro Mag.Pojawi³ siê znak zapytania.— Hm, pojawi³ siê problem analityczny — wymamrota³ Humfrey.— Lustro nie mo¿e wybieraæ pomiêdzy prawdami.Czy ktoœ ma jakieœ pomys³y?— To sprawa perspektywy — odezwa³ siê Chester.— Je¿eli magiczny py³ stanowi Ÿród³o, takich skarbnic mo¿e byæ wiêcej.Bardziej prawdopodobne, ¿e kana³ z tym py³em wytryskuje z g³êbin.W ten sposób Ÿród³a magii mog¹ mieæ wielorakie definicje, zale¿nie od tego, czy myœlisz o Ÿródle na powierzchni, czy te¿ Ÿródle Ÿród³a?— Nareszcie mamy stworzenie o zdyscyplinowanym umyœle — odezwa³ siê Humfrey z aprobat¹.— Gdyby tylko potrafi³ utrzymywaæ go czêœciej w dyscyplinie, zamiast k³Ã³ciæ siê z ¿o³nierzem — odwróci³ siê do lustra.— Czy analiza centaura jest prawid³owa?Dziecko uœmiechnê³o siê.— A teraz ci¹gn¹³ Mag — czy œwiadome jesteœ motywacji tych wieœniaczek? — Kiedy pojawi³ siê uœmiech, zapyta³: — Czy one dobrze nam ¿ycz¹? — uœmiech zapewni³, ¿e tak.Bik odczu³ ulgê.— I Trolla mówi³a prawdê o zaklêciu Syreny? — kolejny uœmiech.Humfrey rzuci³ im spojrzenie.— Teraz sprawa siê komplikuje — powiedzia³, sprawiaj¹c wra¿enie zadowolonego.Bink zrozumia³, ¿e ten mê¿czyzna równie¿ cieszy siê z tego wyzwania.Magiczne zdolnoœci, które dot¹d Dobry Mag trzyma³ w ukryciu, teraz okaza³y siê przydatne, a by³a to dobra magia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]