[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przysz³am doprzekonania, i¿ w dzisiejszym œwiecie panuje straszne zwyrodnienie.Klasarobotnicza zwyradnia siê w nêdzy i ciemnocie.Obecny ustrój kapitalistycznyprowadzi ca³¹ ludzkoœæ do upadku.Tutaj, w tym mieœcie Warszawie, 85procent dzieci w wieku szkolnym ma pocz¹tki suchot.Przeciêtna d³ugoœæ¿ycia robotnika wynosi 39 lat, przeciêtna d³ugoœæ ¿ycia ksiêdza 60 lat.Wroku 1918 na 33 000 wypadków œmierci w Warszawie 25 000 by³o zmar³ych nasuchoty.Ca³a klasa robotnicza prze¿arta jest nêdz¹ i chorobami.¯ycie,jakie na tej ziemi pêdzi robotnik, gin¹cy z nêdzy, powoduje zwyrodnienie, au¿ywanie, nadmiar, przesyt doprowadza równie¿ bur¿uazjê do zwyrodnienia.Masy robotnicze pozbawione s¹ kultury.Ich twórcze si³y nie s¹ wykorzystane.Poziom kultury bur¿uazji obni¿a siê równie¿.Pieni¹dz rz¹dzi wszystkimi iwszystkim.Te enuncjacje towarzyszki-lekarki wywar³y na s³uchaczachsilne wra¿enie.Co wiêcej, wytworzy³y jakieœ poruszenie umys³Ã³w, któredotychczas znajdowa³y siê w stanie biernego s³yszenia wyrazów - „klasa”,„proletariat”, „bur¿uazja”, „robotnik”, „walka klas” itd.Leczna skutek tych enuncjacji i Cezary poczu³ w sobie w³aœciw¹ mu przekornoœæ.Ka¿de bowiem uwydatnienie pewnych prawd za pomoc¹ mówionego s³owa -uwydatnia³o zarazem braki i wady argumentacji, a nadto przywodzi³o na pamiêærzeczywiste obrazy, zaprzeczaj¹ce z gruntu s³owom g³oszonym jako prawdy.Ka¿de niemal s³owo budzi³o w umyœle s³uchacza kontrs³owo, a ka¿da prawdag³oszona domaga³a siê wysuniêcia i postawienia kontrprawdy.Gdy towarzyszkamówczyni na chwilê umilk³a zbieraj¹c argumenty do dalszych wywodów, Cezarypodniós³ rêkê prosz¹c o g³os.Towarzysz pierwszy mówca - który mia³ na tym zebraniuprzyrodzony niejako stopieñ przewodnicz¹cego, ze wzglêdu, zapewne, nazas³ugi po³o¿one dla sprawy emancypacji robotników - ze zdziwieniem wejrza³na m³okosa przerywaj¹cego wyk³ad tak œwietnej propagatorki.Ale Cezarynastawa³ z ¿¹daniem g³osu.Lulek zaniepokoi³ siê.Blady i przestraszonywyskoczy³ z t³umu na œrodek pokoju i machaj¹c rêkami dawa³ znaki milczeniazuchwa³emu koledze.Nic to nie pomog³o.Przewodnicz¹cy rzek³:- Teraz mówi towarzyszka.PóŸniej udzielê towarzyszowig³osu.- Dlaczegó¿ nie teraz? Ja tylko parê s³Ã³w.- Wiêc proszê - ale parê s³Ã³w! - rzek³ z niechêci¹towarzysz-g³owacz.- Chcia³em powiedzieæ parê s³Ã³w - zacz¹³ Cezary -jakby okreœliæ? - prawie w kwesti formalnej.Chcia³em zwróciæ uwagê nanieskutecznoœæ takiej propagandy jak ta, której przyk³ad s³ysza³em przedchwil¹.Je¿eli tutejsza klasa robotnicza prze¿arta jest nêdz¹ ichorobami, jeœli ta klasa jest w stanie zwyrodnienia czy na drodze dozwyrodnienia, je¿eli ta klasa jest pozbawiona kultury, to jakim¿e sposobem iprawem ta w³aœnie klasa mo¿e rwaæ siê do roli odrodzicielki tutejszegospo³eczeñstwa? Takich argumentów nie nale¿y u¿ywaæ.Nale¿y raczejschowaæ te fakty na dno, na sam spód dowodzeñ, gdy¿ jest to w³aœciwieargument przeciwko racjonalnoœci uroszczeñ komunizmu.Klasa prze¿arta nêdz¹i chorobami mo¿e byæ tylko obiektem czyjejœ akcji odrodzeñczej, lecz w¿adnym razie nie czynnikiem odradzaj¹cym.Chory dotkniêty klêsk¹ brakukultury nie mo¿e przecie ani sam siebie, ani nikogo innego skutecznie leczyæ.Tego chorego musi leczyæ ktoœ œwiadomy - lekarz.- Któ¿, wed³ug was, towarzyszu, ma byæ takim czynnikiemodradzaj¹cym, lekarzem? - zapyta³ pierwszy mówca, z uœmiechem drwi¹cym iz³oœliwym.- Tego ja nie wiem.Ja przecie tylko s³ucham.Uczê siêtutaj.Nie kreœlê dróg racjonalnego rozwoju ani dla zaludnienia kuliziemskiej, ani nawet dla tego oto spo³eczeñstwa, któremu ka¿dy, kto tylkochce, mo¿e ko³ki na g³owie ciosaæ, choæby by³ dotkniêty defektem brakukultury.Po prostu - nie wiem.Ale, byæ mo¿e - mówiê to z ca³¹ mas¹zastrze¿eñ - mo¿e czynnikiem takiego w³aœnie procesu odrodzenia wszystkichludzi w tym spo³eczeñstwie, na terenie, który zajmuje to m³ode pañstwo,bêdzie w³aœnie odrodzona i odradzaj¹ca siê Polska.Kij wbity w mrowisko nie sprawia takiego zamieszania wœródmrówek, jak to powiedzenie sprawi³o wœród zgromadzonych.Przede wszystkimLulek zjawi³ siê obok Cezarego i, zaciœniêtymi piêœciami machaj¹c obokjego nosa, coœ strasznie groŸnego be³kota³
[ Pobierz całość w formacie PDF ]