[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spójrz!Spójrz na te nazwiska! - Wyci¹gn¹³ niewielki, gruby notes.- W ka¿dej odwiedzanej epoce - t³umaczy³ mi - wyszukujê swychprzodków i zapisujê tu ich dane.Pozna³em ich ju¿ kilkuset, a¿do XIV wieku.Czy zdajesz sobie sprawê, jak wielu cz³owiek maprzodków? Mamy dwoje rodziców, ka¿de z nich ma dwoje rodzi-ców.cofnij siê o cztery pokolenia i ju¿ jest ich trzydzieœciorodwoje.- Interesuj¹ce hobby - zauwa¿y³em.Oczy mojego nowego przyjaciela p³onê³y.- To wiêcej ni¿ hobby! Wiêcej ni¿ hobby! To kwestia ¿yciai œmierci.Zauwa¿, przyjacielu.kiedy ¿ycie zaczyna mi siê przykrzyæbardziej ni¿ zazwyczaj, myœlê o tym, ¿e wystarczy skoczyæ pod pr¹d,znaleŸæ jednego, tylko jednego cz³owieka spoœród nich.i znisz-czyæ go - na przyk³ad zabiæ w dzieciñstwie.A potem wróciæ do na-szej teraŸniejszoœci.W chwili powrotu, b³yskawicznie i bez bólu,przestajê kiedykolwiek istnieæ.- Ale Patrol Czasowy.- W tym wypadku Patrol jest bezradny, jest zupe³nie bezradny!Bo i co mo¿e zrobiæ? Jeœli ma zbrodnia zostanie odkryta, aresztu-j¹ mnie i wyma¿¹ za przestêpstwo w czasie, tak? Jeœli moja zbrodnianie zostanie odkryta - a czemu niby ktoœ mia³by j¹ odkryæ? — wyma-zujê samego siebie.Tak czy owak, ju¿ mnie nie ma.Czy to nie naj-bardziej uroczy ze wszystkich mo¿liwych sposób na pope³nienie sa-mobójstwa?- Zabijaj¹c kogoœ spoœród swych przodków - stwierdzi³em -zmienisz, byæ mo¿e, nasz¹ teraŸniejszoœæ w stopniu znacznie wiêk-szym.Wyeliminujesz tak¿e swych braci i siostry.wujów.dziad-ków i ich braci i siostry.pradziadków.a wszystko za spraw¹ jed-nej osoby!Capistrano powa¿nie skin¹³ g³ow¹.- Jestem tego w pe³ni œwiadomy - oœwiadczy³.- Gromadzê da-ne genealogiczne w³aœnie po to, by opracowaæ najlepszy sposób na81wymazanie samego siebie.Nie jestem Samsonem, nie mam zamia-ru zawaliæ sobie na g³owê œwi¹tyni.Wyszukam do eliminacji strate-gicznego przodka, przodka zreszt¹ maj¹cego coœ brzydkiego nasumieniu, bo nie zamierzam zabijaæ niewinnych.Usunê go, w tensposób usuwaj¹c siebie.Mo¿e zmiany w naszej teraŸniejszoœci wca-le nie bêd¹ a¿ tak wielkie? A jeœli nawet bêd¹, Patrol znajdzie jei odczyni, a ja zniknê z tego œwiata, osi¹gaj¹c w ten sposób upra-gniony cel.Zastanawia³em siê, czy facet jest szalony, czy tylko pijany.I to,i to, po trochu - zdecydowa³em.Zapragn¹³em powiedzieæ mu, ¿ejeœli rzeczywiœcie a¿ tak bardzo pragnie siê zabiæ, to mo¿e oszczê-dziæ wszystkim mnóstwa k³opotów i po prostu skoczyæ do Bosforu.Zaraz potem uœwiadomi³em te¿ sobie, ¿e ca³a S³u¿ba Czasowa mo-¿e nigdy nie zaistnieæ z powodu legionu Capistranów, wszystkichszukaj¹cych najbardziej malowniczego i skutecznego sposobusamozniszczenia.Zadr¿a³em ze strachu.Wróciliœmy na górê.Nasi podopieczni spali w parach; starszema³¿eñstwa spokojnie, ale ch³opcy z Londynu, spoceni i potarga-ni, mieli - zdaje siê - ciê¿k¹ noc.Uœmiechniêta Clotilde trzyma³ad³oñ miêdzy bladymi udami Lise, Lise lew¹ rêk¹ przykrywa³a mi³o-œnie niewielk¹, lecz tward¹ pierœ Clotilde.W swym samotnym ³o¿uzasn¹³em szybko, Capistrano jednak obudzi³ mnie jeszcze szybcieji wspólnie obudziliœmy resztê towarzystwa.Czu³em siê, jakbym mia³dziesiêæ tysiêcy lat.Na œniadanie dostaliœmy zimn¹ baraninê.Potem szybko obej-rzeliœmy miasto w œwietle dnia.Wiêkszoœci interesuj¹cych budyn-ków albo jeszcze nie wybudowano, albo by³y w pocz¹tkowym sta-dium budowy, wiêc nie zostaliœmy tu d³ugo.— Teraz zatrzymamy siê w roku 532 - oznajmi³ Capistrano —gdzie zobaczymy miasto w czasach Justyniana.Bêdziemy tak¿eœwiadkami rozruchów, które je zniszczy³y, umo¿liwiaj¹c budowêjeszcze piêkniejszego, jeszcze wspanialszego Konstantynopola, któ-ry zdoby³ sobie nieœmierteln¹ s³awê.82Cofnêliœmy siê w cieñ ruin pierwotnej Hagia Sophii, by przy-padkowego przechodnia nie sp³oszy³ widok znikaj¹cych ludzi.Janastawi³em timery, Capistrano zaœ da³ ze swojego sygna³ dla wszyst-kich.Skoczyliœmy.22Dwa tygodnie póŸniej wróciliœmy z pr¹dem w rok 2059.By³emoszo³omiony, niemal nieprzytomny, serce mia³em pe³ne Bizan-cjum.Widzia³em najwa¿niejsze wydarzenia z dziesiêciu wieków œwiet-noœci miasta; miasto moich marzeñ nabra³o dla mnie ¿ycia.Jad³emmiêso, pi³em wino Bizancjum!Z profesjonalnego, kurierskiego punktu widzenia by³a to do-bra wycieczka - to znaczy, nie zdarzy³o siê nic niezwyk³ego.Nasi tu-ryœci nie wpadli w ¿adne k³opoty, nie wyprodukowaliœmy ¿adnychparadoksów, w ka¿dym razie ¿adnych nie byliœmy œwiadomi.Nie-zrêczna sytuacja powsta³a tylko raz, kiedy bardzo pijany Capistranopróbowa³ uwieœæ Clodlde; nie zrobi³ tego subtelnie, ona siê opiera-³a i uwiedzenie omal nie zmieni³o siê w gwa³t, ale zdo³a³em ich roz-dzieliæ, nim wepchnê³a mu palce w oczy.Rankiem Capistrano niepotrafi³ wrêcz uwierzyæ w to, co zrobi³.- Ta blond lesbia? - dziwi³ siê.- Czy¿bym upad³ a¿ tak nisko?Musia³o ci siê przyœniæ!Upar³ siê, ¿ebyœmy skoczyli osiem godzin pod pr¹d i sprawdzi-li.Oczami wyobraŸni zobaczy³em, jak trzeŸwy Capistrano atakujesamego siebie pijanego, i mocno siê przestraszy³em.Wyt³umaczy-³em mu jakoœ, ostro i bardzo dobitnie, ¿e to nie najlepszy pomys³,przypominaj¹c zasady Patrolu zakazuj¹ce wdawania siê w rozmowyz samym sob¹ na ró¿nych p³aszczyznach czasowych, zagrozi³em na-wet, ¿e jeœli spróbuje, to na niego doniosê.Capistrano sprawia³wra¿enie nieszczêœliwego, ale da³ sobie spokój.Kiedy jednak przy-83sz³o do wype³niania raportu i za¿¹dano od niego oceny mojej przy-datnoœci na kuriera, da³ mi najwy¿sze noty.Dowiedzia³em siê o tympóŸniej, od Protopopolosa.- Nastêpn¹ wycieczkê masz z Metaxasem - oznajmi³.- Tygo-dniówka.- Kiedy ruszamy?- Za dwa tygodnie.Najpierw odpoczynek, pamiêtaj.Po wy-cieczce z Metaxasem zaczynasz solowaæ.Gdzie spêdzisz urlop?- Na Krecie, a mo¿e w Mykenach.Poopalam siê na pla¿y.S³u¿ba Czasowa wymaga, by kurierzy miêdzy wycieczkami mie-li zawsze dwa tygodnie przerwy.Nie powinniœmy siê przepracowy-waæ.Podczas przerw mo¿emy robiæ, co tylko chcemy, na przyk³adsiedzieæ w naszej teraŸniejszoœci - jak pragn¹³em ja - albo wpisaæsiê na wycieczkê, albo po prostu skakaæ sobie po czasie na w³asn¹rêkê.Za wyprawy pod pr¹d i u¿ycie timera nie ma ¿adnych op³at -S³u¿ba wychodzi z za³o¿enia, ¿e jej pracownicy powinni w ka¿dejepoce czuæ siê jak w domu, a jaki jest na to lepszy sposób ni¿ wol-ne skoki?Protopopolos sprawia³ wra¿enie nieco zawiedzionego, kiedypoinformowa³em go, ¿e mam zamiar odpocz¹æ na wyspach.- Nie masz ochoty poskakaæ? - spyta³.Szczerze mówi¹c, na sam¹ myœl o tym, ¿e mia³bym skakaæ naw³asn¹ rêkê, poczu³em strach, ale tego nie mog³em mu oczywiœciepowiedzieæ.Wkrótce bêdê odpowiedzialny za ¿ycie oœmiu osób,ca³ej grupy! Mo¿e rozmowa ta jest czêœci¹ procedury kwalifikacyj-nej? Mo¿e Protopopolos sprawdza, czy wystarczy mi odwagi na w³a-sne wyprawy?On tymczasem niecierpliwie czeka³ na odpowiedŸ.- No, w³aœciwie.- powiedzia³em -.dlaczego mam traciæszansê na zobaczenie czegoœ ciekawego? Obejrzê sobie postbizan-tyñski Stambu³.- Z grup¹?- Nie, na w³asn¹ rêkê.8423No wiêc skoczy³em, wprost w paradoks nieci¹g³oœci.Pierwszy przystanek mia³em w pracowni kostiumologicznej.Potrzebowa³em kostiumu odpowiadaj¹cego Stambu³owi w XVI doXIX wieku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]