[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale jeœli tak, to bêdziemy jej potrzebowaæ galopem.- Zadzwoni³ do maszynowni i poprosi³ Pattersona.- Chief? Mówi bosman.Trochê zwalniamy, jak pan wie, ale to tylko na moment.U-boot idzie na nas.Opuszczamy trap i szalupê.Trap na ich polecenie, szalupê na moje.Nie, nie widz¹ jej, jest na lewej burcie, w ich martwym sektorze.Jak tylko wejdê na pozycjê, poproszê o ca³¹ naprzód.Mam proœbê.Gdybym musia³ korzystaæ z szalupy, chcia³bym, ¿eby zezwoli³ pan panu Jamiesonowi na przeja¿d¿kê ze mn¹.Z pañskim rewolwerem.- S³ucha³ chwilê; s³uchawka trzeszcza³a natarczywie.Wreszcie odpar³: - S¹ dwa powody, panie Patterson.Chcê Jamiesona, bo poza panem i Nasebym to jedyny cz³onek za³ogi, któremu ufam.Niech mu pan poka¿e, gdzie jest bezpiecznik.No i przecie¿ wie pan a¿ nadto dobrze, ¿e nie mo¿e pan iœæ zamiast niego.Pan tu dowodzi i nie mo¿e pan opuœciæ statku.- McKinnon od³o¿y³ s³uchawkê, a Naseby odezwa³ siê z wyrzutem w g³osie:- Mog³eœ poprosiæ mnie.Bosman spojrza³ na niego zimno.- A kto pokieruje tym cholernym statkiem, jak mnie nie bêdzie? Naseby westchn¹³.- No tak, rzeczywiœcie, no tak.Zdaje siê, ¿e szykuj¹ nam ekipê przesiedleñcz¹, Archie.Jeszcze trzech wylaz³o na kiosk.Maj¹ jakieœ automaty, pistolety maszynowe, czy jak to siê tam nazywa.W ka¿dym razie wygl¹da to paskudnie.- Nie oczekiwaliœmy kwiatków.Jak idzie Fergusonowi? Jeœli trap nie zacznie szybko zje¿d¿aæ, Niemiec nabierze podejrzeñ.Co gorsza, zacznie siê niecierpliwiæ.- Nie przypuszczam.Przynajmniej jeszcze nie przez jakiœ czas.Ja widzê Fergusona, wiêc ci z U-boota z ca³¹ pewnoœci¹ te¿.Ferguson ma tam jakieœ k³opoty, wali m³otem w bêben zwijarki.Chyba oblodzony.- Zajrzyj no, jak siê sprawy maj¹ z szalup¹, dobra?Naseby przespacerowa³ siê przez mostek, stan¹³ na lewym skrzydle i po kilku chwilach wróci³.- Opuszczona.Na jakieœ osiem stóp nad wodê, jak chcia³eœ.- Przesun¹³ siê na prawe skrzyd³o, podniós³ do oczu lornetkê, obserwowa³ przez moment U-boota i odwróci³ siê do bosmana.- Cholera, a to ci heca! Wszystkie te typy nosz¹ na g³owach coœ, co wygl¹da jak maski przeciwgazowe!- Maski przeciwgazowe?! Dobrze siê czujesz?- Najzupe³niej.Wszyscy maj¹ na szyjach coœ w kszta³cie podkowy, coœ, co wygl¹da jak kamizellca ratunkowa z karbowanym wê¿em doczepionym do góry.Te wê¿e nie s¹ podokrêcane, tylko zwisaj¹ im z przodu, ale ka¿da rura zakoñczona jest ustnikiem z przytwierdzonymi goglami.Od kiedy to niemieccy marynarze floty podwodnej u¿ywaj¹ gazu?- Nie u¿ywaj¹ ¿adnego gazu.Jaki¿ do diab³a po¿ytek mia³by U-boot z gazu? - Wzi¹³ lornetkê z r¹k Naseby'ego, przyjrza³ siê U-bootowi i odda³ szk³a.- Tauchretter, George, tauchretter.Znane to jest te¿ pod nazw¹ Drager Lung.Sk³ada siê z butli z tlenem i zbiornika z dwutlenkiem wêgla.Jego jedynym zadaniem jest pomóc ludziom w ucieczce z zatopionej ³odzi podwodnej.- Wiêc to nie gaz? - W g³osie Naseby'ego zabrzmia³o lekkie rozczarowanie.- Nie gaz.- To mi jakoœ nie wygl¹da na zatopion¹ ³Ã³dŸ.- Niektórzy kapitanowie wymagaj¹, ¿eby za³oga mia³a je stale na sobie podczas zanurzenia.Powiedzia³bym, ¿e na tych wodach jest to cokolwiek bezcelowe.Mamy tu przynajmniej szeœæset stóp g³êbokoœci, mo¿e tysi¹c.Nie ma mowy, ¿eby wydostaæ siê z dna z p³uckiem Dragera czy bez niego.Jak tam Ferguson, daje sobie radê?- Na moje oko wcale nie daje sobie rady.Wci¹¿ stuka m³otem.Zaraz, zaraz.Od³o¿y³ m³ot i z³apa³ siê za dŸwigniê zwalniaj¹c¹.Ruszy³o., Archie, idzie w dó³.- Aha! - McKinnon zakrêci³ do maszynowni, ¿eby dali ca³¹ naprzód.Minê³o kilka sekund i Naseby oznajmi³:- Ju¿ jest w po³owie.- Up³ynê³o znów parê sekund i George stwierdzi³ tym samym rzeczowym tonem: - Opuszczony, Archie.Na osiem stóp, mniej wiêcej.Ferguson ju¿ go zabezpieczy³.McKinnon kiwn¹³ g³ow¹ i zakrêci³ ko³em w prawo a¿ do maksymalnego wychylenia p³etwy sterowej.Wolno, z pocz¹tku ociê¿ale, wreszcie coraz szybciej "San Andreas" zacz¹³ siê obracaæ.Chcesz, ¿eby ci odstrzelili g³owê, George?- Nie zanadto.- Naseby wszed³ do œrodka, zamkn¹³ za sob¹ drzwi i przez umieszczone w nich ma³e okienko wyjrza³ na zewn¹trz."San Andreas" nie p³yn¹³ ju¿ zgodnie z kierunkiem fal, zacz¹³ ³agodnie chybotaæ, wpadaj¹c w ko³ysz¹cy siê ruch wirowy.Ca³a nadbudówka tymczasem zaczê³a wibrowaæ w doœæ niepokoj¹cy sposób, bo silniki nabra³y maksymalnych obrotów i dawa³y z siebie wszystko.- I nie uwa¿asz czasem, ¿e powinieneœ siê po³o¿yæ?- Ju¿ za moment, Archie, za momencik.Myœlisz, ¿e oni posnêli tam, na tym U-boocie?- NajwyraŸniej maj¹ jakieœ k³opoty z oczami.Pewnie je przecieraj¹ i nie wierz¹ w to, co widz¹.Pomijaj¹c fakt, ¿e tak naprawdê nikt na U-boocie nie przeciera³ oczu, McKinnon prawie mia³ racjê.Reakcje i dowódcy ³odzi, i jego za³ogi przebiega³y w niezwykle zwolnionym tempie.Niezwykle zwolnione tempo by³o jednak w tych okolicznoœciach zrozumia³e.Za³oga U-boota pope³ni³a zarówno wybaczalny, jak i niewybaczalny b³¹d rozluŸnienia siê, opuszczenia gardy akurat w momencie, w którym ich gotowoœæ bojowa, wyczucie niebezpieczeñstwa i czujnoœæ powinny byæ wyostrzone do granic mo¿liwoœci.Jednak widok trapu opuszczonego zgodnie z wydanymi rozkazami musia³ wytworzyæ w nich przekonanie, ¿e nie ma tu mowy o jakimkolwiek oporze czy nawet zamyœle oporu i ¿e przejêcie "San Andreasa" jest tylko czyst¹ formalnoœci¹.Poza tym nikt nigdy w historii wojennego rzemios³a nie s³ysza³ o tym, by statek szpitalny pe³ni³ funkcjê broni zaczepnej.Coœ takiego nie mieœci³o siê po prostu w g³owie."San Andreas" tymczasem wykona³ ju¿ taki obrót, ¿e U-boot znalaz³ siê pod k¹tem nie wiêkszym ni¿ czterdzieœci piêæ stopni w stosunku do dziobu statku.Naseby przeszed³ od prawych drzwi mostka do najbli¿szego okienka zamontowanego z przodu.- Namierzaj¹ tê swoj¹, jak j¹ nazwa³eœ, pukawkê, Archie.- Mo¿e wiêc bêdzie lepiej, jak obydwaj siê po³o¿ymy.- Nie, nie celuj¹ w mostek, a w kad³ub, od rufy.Nie rozumiem.Co maj¹ zamiar.- urwa³ i krzykn¹³: - Nie! Nie! Padnij! - Rzuci³ siê na McKinnona i zwalili siê razem na pok³ad mostka.Ledwie dotknêli pod³ogi, gdy setki kul przy akompaniamencie staccato kilkunastu pistoletów maszynowych wbi³o siê w prawy bok i tyln¹ œcianê nadbudówki.¯aden z pocisków nie przebi³ metalu, lecz wszystkie cztery okna posz³y w drobny mak.Ostrza³ nie trwa³ d³u¿ej ni¿ trzy sekundy i kiedy tylko ogieñ usta³, niemieckie dzia³ko pok³adowe wypali³o trzy razy z rzêdu, za ka¿dym razem powoduj¹c wstrz¹s "San Andreasa"; pociski rozerwa³y siê gdzieœ w rufowej czêœci kad³uba.McKinnon pozbiera³ siê z pod³ogi i wzi¹³ w rêce ster.- Gdybym sta³ tutaj, wita³bym siê teraz ze œwiêtym Piotrem.Jutro ci podziêkujê.- Spojrza³ przed siebie na œrodkowe okno.By³o podziurawione, spêkane, upstrzone pajêczyn¹ rys, zmatowia³e i zupe³nie nieprzezroczyste.- George?Lecz George sam wiedzia³, co robiæ.Z gaœnic¹ w rêku, dwoma ciosami wybi³ ca³¹ szybê.Ostro¿nie wychyli³ siê przez otwór, który jeszcze niedawno wype³nia³o okno, zobaczy³, ¿e "San Andreas" zbli¿a siê do dziobu U-boota i nagle wyprostowa³ siê, powodowany instynktown¹ reakcj¹ cz³owieka, który wie, ¿e niebezpieczeñstwo minê³o.- Na kiosku nikogo nie ma, Archie?! Wszyscy zniknêli! Cholera, œmieszne, co?- Nie ma tu nic œmiesznego - odpar³ cicho bosman; jeœli poczu³ siê w jakikolwiek sposób poruszony czy wstrz¹œniêty niedawn¹ bliskoœci¹ œmierci, niczym tego nie okaza³.- Tak siê zazwyczaj robi, George: kiedy siê chce daæ nura pod wodê, schodzi siê pod pok³ad i zamyka za sob¹ luk.Typowe zanurzenie alarmowe.- Zanurzenie alarmowe?- Kapitan nie ma wyjœcia.Wie, ¿e nie dysponuje tak¹ si³¹ ognia, która by mog³a nas powstrzymaæ.Nie mo¿e te¿ trafiæ nas torped¹.Teraz usi³uje wyrzuciæ g³Ã³wny balast.Widzisz te bañki na morzu? Sprê¿one powietrze wypompowuje wodê ze zbiorników z si³¹ jakichœ trzech tysiêcy funtów na cal kwadratowy.- Ale.Ale zostawi³ obs³ugê dzia³a na pok³adzie!- Istotnie.Znów nie mia³ wyboru.U-boot jest o wiele cenniejszy ni¿ ¿ycie trzech ludzi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]